Maciej Iwański z TVP to jedyny polski dziennikarz w międzynarodowym jury, które wybiera zdobywcę Złotej Piłki FIFA. W rozmowie ze SPORT.TVP.PL opowiedział o kulisach głosowania i zasadach, które wpływają na wybór najlepszego piłkarza świata.
Radosław Przybysz, SPORT.TVP.PL: – Na początek wyjaśnijmy, w
jaki sposób przebiega głosowanie?
Maciej Iwański, TVP Sport: – Biorą w nim udział selekcjonerzy i
kapitanowie wszystkich 185 federacji zrzeszonych w FIFA i po
jednym dziennikarzu z każdego z tych krajów. Co ważne – okres
brany pod uwagę to nie rok od stycznia do grudnia, tylko od końca
listopada jednego roku, do końca listopada następnego. Znaczenie
ma nie tylko dyspozycja sportowa, ale również fair play.
– I to dlatego wśród 23 nominowanych nie ma na przykład Luisa Suareza?
– Dokładnie. Szczerze mówiąc, on może mieć w przyszłości
problemy z wygraniem konkursu, bo to ugryzienie i dyskwalifikacja
będą się za nim ciągnęły.
– Ale już taki Zinedine Zidane w 2006 roku był na liście, mimo
czerwonej kartki w finale mundialu.
– Tak, tylko musimy pamiętać, że plebiscyt Złotej Piłki FIFA powstał
dopiero w 2010 roku z połączenia dwóch różnych nagród: Złotej Piłki
France Football i nagrody dla piłkarza roku FIFA. Widocznie
wcześniej dziennikarze tego francuskiego magazynu nie brali pod
uwagę kryterium fair play. Nie wiem czy wiesz, ale gdyby
uwzględniać tylko głosy dziennikarzy, to nagroda przed rokiem nie
trafiłaby do Cristiano Ronaldo tylko do... Francka Ribery'ego.
– Z tym, że jedna osoba nie oddaje jednego głosu, tylko trzy.
– Tak, system jest prosty. Pierwszy głos – na głównego faworyta –
liczy się za pięć punktów, drugi – za trzy i trzeci – za jeden. To
dotyczy zarówno dziennikarzy, jak i selekcjonerów i kapitanów.
Głosowanie odbywa się przez internet, a jego przebieg nadzoruje
międzynarodowa firma audytowa, jedna z największych na świecie.
Muszę więc zawieść wszystkich zwolenników teorii spiskowych –
nie ma tu miejsca na żadne nieprawidłowości.
– Głosuje się tylko na najlepszego piłkarza? FIFA przyznaje przecież
nagrody również dla najlepszego trenera, piłkarki czy
najpiękniejszego gola.
– Międzynarodowe jury wybiera jeszcze tylko jednego z 10
nominowanych do tytułu trenera roku. Pozostałe konkursy to już
sprawa FIFA i France Football. A zwycięzcę nagrody im. Ferenca
Puskasa na najlepszego gola wybierają internauci.
– W latach parzystych zawsze pojawia się dyskusja, co się bardziej
liczy – forma na dużych imprezach, czyli mistrzostwach świata albo
kontynentu, czy indywidualne osiągnięcia. Jak ty to widzisz?
– Głosującym sugeruje się, by brali pod uwagę taki podpunkt jak
"występy w szczególnie ważnych meczach". Nie ma jednak ani
słowa o mundialach albo innych turniejach. Czym ja się
sugerowałem? Niestety, nie mogę powiedzieć, jeśli chcę zachować
miejsce w jury. Obowiązuje mnie klauzula poufności. Przed rokiem
trzecie miejsce, czyli punkt przyznałem Robertowi
Lewandowskiemu. W tym roku nie ma go niestety wśród
kandydatów.
– Jego najbardziej brakuje ci na liście nominowanych?
– Tak, mówiłem już o tym, że król strzelców Bundesligi moim
zdaniem zasługuje na to, żeby znaleźć się na liście. Ale kandydatów
wskazują nam z góry France Football i FIFA. Jury nie jest tutaj
pytane o zdanie. Nie mogę jednak zdradzić żadnych szczegółów czy
wskazówek co do moich głosów w tym roku. Takie są zasady, a FIFA
mocno ich pilnuje. Rozmawiałem wczoraj z dziennikarzem France
Football, który przyznał, że uważnie śledzą oni, czy żadne
informacje nie wyciekają.
– A jednak co roku przecieki się pojawiają.
– Tak, 1 grudnia poznamy finałową trójkę. Wchodzimy więc w ten
okres, w którym zaczynają pojawiać się jakieś nieoficjalne
informacje. Myślę, że bierze się to stąd, że FIFA nie jest w stanie
wyciągnąć żadnych konsekwencji wobec selekcjonerów i
kapitanów, gdyby zdradzili, na kogo oddali głos. Vicente del
Bosque, czy nawet Adam Nawałka, może choćby w prywatnej
rozmowie mówić kogo wybrał. Przecież FIFA nie powie mu: "wobec
tego za rok nie będzie pan już selekcjonerem". Dziennikarze nie mogą sobie na to pozwolić. Ta nagroda jest o tyle wymierna, że obejmuje przekrój całego środowiska, a głosy liczą się równomiernie. Inna sprawa, czy wybór selekcjonera Antigui i Barbudy powinien być tak samo ważny jak np. Joachima Loewa. Ale to już temat na inną dyskusję.
1 - 1
Korea Północna